Śmierć postaci dla wielu użytkowników wydaje się być niemal życiową tragedią. Spotkałam się z niejednym przypadkiem, gdy dramatyczne zakończenie żywota bohatera okupione było obrazą majestatu gracza, fochem, dramaturgią, z której czerpać mógłby nie jeden pisarz, a nawet porzuceniem forum okraszonym różnymi obelgami. Czy skoro nasza postać staje się tak ważnym elementem naszego życia to czy Mistrz Gry ma prawo brutalnie odebrać nam ten element?
Dla bardziej konserwatywnych graczy temat ten może wydać się dziwny, bo logika wydaje się tu prosta. Jeśli postać zasłużyła w świetle okoliczności gry na śmierć, czy ma nas coś powstrzymywać? Mistrz Gry nie może uczynić z bohatera nieśmiertelnego boga, który pakując się w najgorsze niebezpieczeństwo, które znacznie przekracza jego możliwości, wychodzi z tego cały i żywy. To byłby już absurd. Natomiast prawdą jest, że wielu użytkowników panicznie boi się rozgrywek z Mistrzem Gry właśnie z tego powodu, że postać może zginąć. Istnieje takie błędne przekonanie, że na PBFach, gdzie ten MG jest niemal podstawą rozgrywki i jest zezwolenie na śmierć postaci bez upraszania się o czyjąkolwiek zgodę jest niemal pewne, że szybko pożegnamy się z naszym podopiecznym, którego tak pieczołowicie tworzyliśmy. Ponadto, co już wcześniej wspomniałam, kreowany przez nas bohater staje się częścią naszego życia. To nasz pomysł, nasz czas poświęcony na przelanie tego pomysłu na kartę postaci i to wszystko pójdzie na marne, bo postać zginie. A jeśli taki bohater ma już za sobą niejedno przeżycie fabularne, niejedną przygodę, tym strata boli jeszcze bardziej.
Mimo wszystko temat dość ciekawy, bo od niejednego Mistrza Gry, który prowadzi rozgrywki na forach, które zakładają dużo akcji i duże ryzyko, słyszałam że wcale nie lubią uśmiercać postaci i wcale nie mają na swoim koncie ogromu zabitych bohaterów. A jednak w wielu użytkownikach tkwi gdzieś ten strach przed utratą swojej ukochanej postaci.
Przede wszystkim jednak boimy się realizmu rozgrywki. Wielu graczy woli samemu konstruować życie swoich bohaterów uznając, że ich los powinien spoczywać wyłącznie w ich rękach. Realizm rozgrywki natomiast wiąże się z tym, że bohater musi ponosić konsekwencje swoich decyzji i działań. Jeśli postać podejmie dobry wybór... efekt będzie pozytywny, jeśli dokona złego wyboru czekają nas nieprzyjemne konsekwencje. Ale czy realizm od razu oznacza śmierć bohatera? Jakkolwiek MG może wprowadzać pewien element losowości, to w pewnych kategoriach ten realizm musi zostać ograniczony na rzecz rozrywki jaką mamy czerpać z PBFów. Dla przykładu, kierowca jadący zgodnie z zasadami ruchu drogowego nie ma żadnego wpływu na to, że znad przeciwka nadjeżdża pijany morderca, który zaraz doprowadzi go do śmierci. Gdyby Mistrz Gry w ten sposób sztywno urealniał rozgrywkę powołując się właśnie na elementy świata niezależne od woli i decyzji postaci, uzasadnione byłoby, że może ubić naszego bohatera zawsze i wszędzie, pod niemal każdym pretekstem, bo przecież wiele ludzi umiera nie ze swojej winy, a na skutek czynników zewnętrznych. Natomiast fora to zabawa i rozsądnie pełniący swoją funkcję Mistrzowie Gry doskonale wiedzą, że nie zapewnią żadnej zabawy ani sobie, ani innym zabijając postać ot tak sobie.
Konsekwencji działań swoich bohaterów również boi się wiele osób. Bo ileż razy w życiu zdarza nam się popełnić jakąś głupotę, czegoś nie przemyśleć, podjąć kiepski wybór i wtedy dotykają nas nieprzyjemne konsekwencje. Co zatem, jeżeli zdarzy nam się podwinąć noga w trakcie rozgrywki i nasza postać będzie musiała stanąć oko w oko ze skutkiem swego błędnego działania, co może grozić nam nawet pożegnaniem się z bohaterem? Tutaj wiele zależy od samego Mistrza Gry, jak i stopnia przewinienia. Zdarza się, że jeszcze zanim ostatecznie wpakujemy się w sytuację bez wyjścia, to MG pośrednio nas o tym ostrzega. Przykładowo postać ma szansę dostrzec ślady ogromnej bestii lub słyszy jak w przeciwległej uliczce organizuje się banda uzbrojonych napastników. I to jest ten moment, w którym musimy podjąć decyzję, a jeśli świadomi zagrożenia, któremu raczej nie damy rady, pakujemy się w te sytuację, trudno oczekiwać od Mistrza Gry, że czyhający w kotlinie smok odgryzie nam tylko mały paluszek u ręki albo wystrzelona w naszego bohatera seria kul cudownie spudłuje. Nie mniej, trafiają się też bardziej "brutalni" MG, którzy albo minimalizują te ostrzeżenia albo decydują się na bezpośrednie zetknięcie postaci z niebezpieczeństwem bez uprzedniego zostawienia tych drobnych podpowiedzi. Może to wynikać z różnych rzeczy. Może wpakowaliśmy się w zbyt trudną dla naszego bohatera misję albo weszliśmy na teren, gdzie takie zagrożenia występują i po prostu to zlekceważyliśmy. Może więc przeceniliśmy możliwości swojego bohatera, a może po prostu MG zakłada, że jest szansa wyjścia z tej sytuacji, więc dlatego nie wysyłał wcześniej żadnych "ostrzeżeń".
Jak więc widać, trzeba myśleć. Czasem się wycofać, czasem zweryfikować trudność misji do stopnia umiejętności naszego bohatera i czytać posty Mistrza Gry. To ostatnie wydaje się banalne, ale jest szczególnie ważne, bo pamiętajmy, że MG z założenia nie chce zabić postaci, on w tej kwestii odpowiada tylko za realizację skutków naszych działań i wyborów. Jeśli sami wpakujemy się w sytuację zagrożenia życia, trudno liczyć na to, że MG cudownie ześle anioła stróża, który przyjmie na siebie całą siłę śmiertelnego uderzenia.
I tak jak wcześniej wspomniałam wielu MG nie lubi zabijać postaci. Bo to nie jest żadnym nadrzędnym celem osoby pełniącej tę funkcję. Mistrz Gry kreuje świat, a celem każdego forum jest dobra zabawa. Nie spotkałam jeszcze żadnego MG, który by się dobrze bawił zabijając bohaterów graczy. To czasem trudna decyzja, ale osoba na tym stanowisku musi być konsekwentna. Po prostu są granice wykreowanego świata, także granice logiki, których przekraczać postać nie może, nawet jeśli dla użytkownika może oznaczać to koniec dobrej zabawy. I mimo wszystko gracz powinien to rozumieć. Niestety, w praktyce często okazuje się, że jednak uparcie nie chce tego pojąć.
Cały ten tekst odnosi się jednak najbardziej do PBFów, które nastawiają się na realizm oraz rozsądnych Mistrzów Gry. Celowo nie odniosłam się tutaj do moim zdaniem irracjonalnych informatorów, które obdzierają grę z jakiegokolwiek realizmu oraz do złośliwych bądź zwyczajnie słabo prowadzących sesje Mistrzów Gry, bo takie przypadki też się zdarzają. Częściowo nawet pewnie przyczyniają się do strachu, jaki żywi wielu użytkowników do bardziej realnej rozgrywki bez zabezpieczenia w postaci możliwości odmówienia zgody na śmierć bohatera. Nie ma co się jednak zrażać, chociaż rozumiem, że to może budzić pewne wątpliwości na przyszłość. A jednak na większości PBFów, które bardziej solidnie przykładają się do sesji z MG, prowadzącymi są osoby, które raczej rozsądnie podchodzą do swojej funkcji.
Śmierć postaci też jest częścią gry. I nawet jeśli tracimy ukochanego, dopieszczonego do ostatniej kropki bohatera, zastanówmy się czy to czasem nie była to wina naszych błędnych i nieprzemyślanych działań. Nie bójmy się tego realizmu w grze, tego ryzyka, bo jeśli wybieramy PBFa, który zakłada, że akcja nie polega tylko na spokojnym życiu, trzeba liczyć się z zagrożeniem. A zagrożeniu przecież zawsze można stawić czoła.
Jass
Komentarze (2)