Na początku ogarnęła ws ciemność, gdy tylko przekroczyliście portal. Po chwili, nagle waszym oczom ukazała się jak by droga zrobiona z czystej jasno świecącej energii, która mknęła z zatrważająca szybkością.
Wy natomiast czuliście się dziwnie, jak bycie byli rozciągani przez dwie niewidzialne dłonie, co prawda bólu nie czulicie ale było to jednak dosyć dziwne uczucie, można nawet rzec że niezbyt przyjemne to było. Wtedy nagle przed waszymi oczyma rozbłysła kula światła która sprowadziła ponownie ciemność na wasze oczy.
***
Ciemność, powoli odchodziła a niewyraźne kształty w półmroku zaczęły powoli się wyostrzać. Dziwne uczucie rozciągnięcia minęło a wasze zmysły powoli powróciły do pierwotnego stanu, i wtedy nagle spostrzegliście że dotarliście się w jakiejś komnacie, wielka i olbrzymia sala podtrzymywana była prze dwa rzędy wysokich prawie dziesięciometrowych kolumnami z czarnego niczym noc granitu.
Ściany natomiast poozdabiane były wywołującymi ciarki płaskorzeźbami przedstawiające demony i inne dziwne powykręcane i zdeformowane maszkary oraz inne dziwne sceny żywcem wyrwane z najgorszych koszmarów. Co prawda nie wiedzieliście gdzie jesteście ani co to za krain, ale na krainę bogów to nie wyglądało.
Też również nie byliście tam sami, było tam sporo osób trzydzieści lub nawet czterdzieści. Wszyscy okuci w identyczne czarne zbroje poozdabiane dziwnymi symbolami których nikt z was nie znał. Jeno nieliczni się z tej grupy wyróżniali.
Złowrogi człowiek który wpatrywał się w was wrednym i zarazem dumnym wzrokiem i nieprzyjemnie uśmiechał się. Tuż obok niego stał inny człowiek, oraz dziwnie odziana elfka. A za plecami owej elfki stali ku waszemu zdziwieniu mroczny elf, orczyca i krasnolud.
Wy wszyscy zadaliście sobie jedno pytanie której odpowiedź jest zapewne warta w złocie lub diamentach. A mianowicie kim oni są? Czy są przyjaźni, czy wrodzy? Gdzie wy ogólnie trafiliście?
Nie było wam jednak dane rozważyć tych pytań a dlatego że człowiek kw tym gadzim i rogatym hełmie przemówił do was, grubym nieprzyjemny głosem.
- Nareszcie przybyliście. - te słowa nic dobrego nie wróżyły. - Długo musieliśmy na was czekać. Ale w końcu jesteście. W końcu przybyliście. Widzisz Inathis-ie, Wielki Set mówił prawdę.
- Masz rację Wrath-Amonie. - odparł człowiek w tej dziwnej wężowej koronie. - Wielki Alastor, pokazał nam cud o jakim żaden z nas nie śnił. Tysiące światów i wymiarów teraz będą na wyciągnie ręki ku chwale Zwiastuna Jedynego Boga.
- Tak. A teraz niewierni innego świata, poddajcie się albo gińcie!
w tym czasie jak na rozkaz, zbrojna banda dobyła swa broń i przyjęła bojowe pozycje, ale nie ruszyli i stali jak wryci oczekując jak by na wasz ruch.