Witam wszystkich na forum, mam na imię Krzysiek, a w forumowych światach nazywam się Izayeth / Izzy. Wraz z moim przyjacielem Gunvieldsem, który do nas niedługo dołączy, chcielibyśmy wam zaoferować jedną (lub kilka) sesji forumowych w naszym autorskim świecie, o nazwie Core. Konwencja to Arcanepunk. A co to jest Arcanepunk? To jest taki śmieszny wymysł, w którym zamiast paliw, pary, czy innego rodzaju znanego nam źródła energii, jako podstawę nauki i techniki mamy ... magię. Ale nie taką magię jak w światach fantasy, a magiczne źródła energii z fizycznych obiektów, które są badane naukowo, coś na kształt alchemii.
Konkretnie, światem jest alternatywna Ziemia, która pewnego razu po prostu pękła w szwach, a było to jeszcze w czasach , gdy przodkowie ludzi chodzili jeszcze przygarbieni, lub na czworaka. W przeciwieństwie do naszej, tamta Ziemia okazała się być w środku pustym i zimnym jądrem emanującym pulsami dziwnej energii, które spowite było tajemniczą chmurą gazów i pyłów. Kontynenty i pobliskie im wody uniosły się w powietrze, tworząc latające, orbitujące wokół Pustki wyspy, nazwane Bastionami, i to na nich dopiero pojawiły się cywilizacje podobne do naszych. Każdy bastion posiada Rdzeń, będący magicznym kryształem o potężnej mocy, oraz na świecie znajduje się wiele Odłamków będących mniejszymi fragmentami tychże kryształów.
Dziś mija mniej więcej piętnaście tysięcy lat od tamtego czasu. Rdzenie, które utrzymały atmosferę na Bastionach, wpłynęły też na ewolucję, w wyniku czego mamy kilkanaście różnych ras człowieka, będących w stanie się krzyżować, oraz przyspieszyły rozwój ludzi na tyle, że dziś mamy dostęp do czarno-białego kina, radia, oświetlenia ulic. Ale o dziwo, to wszystko nie jest na elektryczność, a zasilane są Odłamkami. Są one podstawą cywilizacji, zarówno technicznych wynalazków, jak i pradawnych mocy, czy szamańskich rytuałów. Każda rasa wykształciła własne sposoby używania ich, a dziś mniej więcej mamy stan podobny do przełomu XIX i XX w. - wielkie imperia kolonialne biją się o wpływy nad mniej cywilizowanym światem, wysyłają setki powietrznych statków w celu porywania Rdzeni wysp i łączenia ze swoim - Co kończy się śmiercią danej wysepki, ale powiększa ląd , jakim władamy... Czy to jest etyczne? Pewnie nie, ale w nastawionym na zbrojenie i rozwój świecie, bycie Łowcą Rdzeni to jeden z bardziej dochodowych biznesów... A jak to się mówi, pieniądze nie śmierdzą.
Mamy system i mechanikę najpodobniejszą do D&D, z paroma inspiracjami Wolsungiem i Warhammerem, jednak gracze nie będą znać cyfr. To, jakie statystyki rozdamy graczom, zależeć będzie od ich rasy, pochodzenia, oraz historii - ta ostatnia ma najwięcej do powiedzenia. Spokojnie, nie trzeba będzie pisać wypracowań, bo suma nadanych punktów i tak będzie taka sama - jednak ich układ w dużej mierze będzie zależny od tego, czym zajmowała się postać do tej pory.